środa, 10 grudnia 2014

Rozdział 7

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym się znajdowałam i przeżyłam szok. Byłam w samolocie. Próbowałam, skojarzyć fakty z ostatnich godzin. Zauważyłam Stellę, który opierała głowę o szybę i słodko mruczała. Zaśmiałam się na ten widok, ale szybko pożałowałam tego. Przyłożyłam zimną dłoń do głowy, dzięki czemu poczułam minimalna ulgę. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i zobaczyła aż 15 wiadomości. Otworzyłam jedną z nich która okazała się być od Zayna.
"Alyson nic ci nie jest? Stella dzwoniła do mnie żebym wyciągnął cię z imprezy, na której ostro zaszalałaś. Powiedziałem twoim rodzicom że chcemy nadrobić czas, więc oni już polecieli. A ty i Stella zapewne teraz lecicie. Jak dolecisz to zadzwoń.~ Z~ xoxo" Ja zaszalałam? Co ja zrobiłam?! Hmm... będę musiała porozmawiać później z moją przyjaciółką. A jak na razie muszę się zdrzemnąć...
- Drodzy pasażerowie proszę zapiąć pasy gdyż lądujemy. - obudził mnie miły głos jednej ze stewardess. W tym samym czasie moja towarzyska obudziła się nadal nie ogarniając co się dzieje. Ale nie tylko ona miała bałagan w głowie. Po wylądowaniu w ciszy ruszyłyśmy po nasze walizki.Zastanawiałam się, gdzie mama i David.Po chwili dostałam wiadomość od mamy: Czekamy na was przed lotniskiem.
- Mama i David są przed lotniskiem.Czekają na nas.-odezwałam się
- Musimy się jakoś przebić.- Stella spojrzała na tłum
Dziewczyna złapała mnie za rękę. Starałyśmy się przejść bez większych problemów.Nasza przeprawa trwała kilkanaście minut.Złapałam głęboki wdech powietrza, gdyż na lotnisku było strasznie duszno. Szybko znaleźliśmy moją mamę i Davida
- Mamy do pogadania młoda damo.- powiedziała moja mama grożąc mi palcem
- Wiem, ale może nie teraz.- westchnęłam
Wsiadłyśmy a David zapakował nasze walizki do bagażnika i ruszyliśmy. Stella zajęła się widokami za oknem, a ja moim telefonem. Napisałam do Zayna na twitterze, że zadzwonię kiedy kupię sobie kartę do telefonu. Dobrze, że chociaż działa. Jechaliśmy dobre 30 minut. Samochód zatrzymał się pod jedną willą.
Spojrzałam na Stellę. Była zdziwiona, że będzie mieszkać w aż tak dużym domu. W sumie, ja też. W Bradford nie miałam basenu, ani dużego ogrodu. David otworzył bramę i mogliśmy wejść na posesję wcześniej zabierając swoje walizki. Szłam powoli rozglądając się po okolicy. Leżaki, kanapy , kwiaty, huśtawka ogrodowa, grill. To tylko niektóre z rzeczy które widziałam. Pan domu otworzył drzwi i wpuścił nas do środka ciągle szepcząc coś z moją mamą.
Nagle, zobaczyłam stojącą dziewczynę.
- Tato, kto to?- zapytała oschłym tonem
- Mówiłem ci, że moja dziewczyna się wprowadza.- odpowiedział David
- Tak, a te dwie laski to?- wskazała wzrokiem na mnie i Stellę
- To córka Tiff i jej przyjaciółka.- powiedział
- Jestem Ally.- przedstawiłam się
- Charlotte.- powiedziała
- A ja Stella.- odezwała się moja przyjaciółka
- Nie mówiłeś nic o żadnej "siostrze"- jęknęła
- Lottie, daj spokój.- powiedział jej ojciec- Lepiej pokaż im dom i pokoje, potem będziesz mogła robić co chcesz.
Stałyśmy ze Stellą w holu i rozglądałyśmy się. Po chwili Charlotte odezwała się.
- Chodźcie pokażę wam pokoje.
Poszłyśmy za nią na piętro. Korytarz był duży i prowadził do kilku pokoi.
- Ally tu a Stella tu.- pokazała dwa pokoje na przeciw siebie
Weszłam do swojego nowego pokoju.

   Nie ukrywam, podobał mi się. Był dużo większy od mojego pokoju w starym domu i lepiej urządzony.Całe duże łóżko tylko dla mnie. No i własna łazienka . Będzie nam tu dobrze - myślałam.
Zostawiłam walizkę i poszłam na przeciw do Stelli.
Byłam ciekawa, jaki pokój dostała moja przyjaciółka. Zapukałam lekko w drzwi i po otrzymaniu odpowiedzi weszłam do pomieszczenia które od dzisiaj miała zajmować moja przyjaciółka.
Jej pokój też był duży. Jestem pewna, że jej się spodobał
- Podoba ci się?- zapytałam
- Tu jest ślicznie. Ally dzięki, że mnie w to wkręciłaś.-przytuliła mnie
- Pokaż mi swoją łazienkę.- zaśmiałam się
Stella otworzyła drzwi do łazienki.
Widać było po niej, że się cieszy. Pomyślałam, że może zobaczymy resztę.
- Chodź zobaczyć kuchnię i salon.- zaproponowałam.
Wyszłyśmy z pokoju Stelli i skierowałyśmy się schodami w dół.Zeszłyśmy do głównego holu i poszłyśmy prosto od drzwi. Ukazał nam się salon .
Coraz bardziej mi się tutaj podoba. Przeszłyśmy przez salon. Tam była kuchnia . Stella aż pisnęła z zachwytu. Przeszłyśmy również kuchnię i znalazłyśmy się  w jadalni. Podobała mi się. Pewnie dlatego, że była połączona z kuchnią i salonem.

Wyszłyśmy z jadalni i od razu pobiegłyśmy do pokoi. Wzięłam kąpiel, żeby przetestować swoją łazienkę. Odbębniłam wszystkie wieczorne czynności, wypakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy  i już chciałam iść spać jednak zobaczyłam coś na moim łóżku. Był to nowy telefon z australijską kartą. Pewnie kupiła go mama, żebym mogła mieć jakikolwiek kontakt ze światem zewnętrznym.Uwielbiam moją mamę. Byłam bardzo zmęczona, więc położyłam się już na łóżku.


Próbowałam spać, lecz nie mogłam. Zwykle mam tak w nowych miejscach. Mija to po dwóch nocach, tak więc wiem, ze muszę się po prostu przyzwyczaić. Po kilkunastu minutach rozmyślania, udało mi się zasnąć.


wtorek, 9 grudnia 2014

Rozdział 6

Rano wstałam o 8:00. Z racji tego, że się przeprowadzam nie idę dzisiaj do szkoły. Walizki w większości mam spakowane, więc cały dzień mam wolny. Postanowiłam zadzwonić do Izzie.
- Kim jesteś i dlaczego mnie budzisz tak wcześnie? - usłyszałam zaspany głos dziewczyny.
- Ta impreza nadal aktualna? - spytałam
- Co? Ah... już wiem! Słoneczko, jednak będziesz? To świetnie. - głupia po co pytasz, jak sama sobie odpowiadasz.
- Tiaa, może jednak przyjdę, o której się zaczyna? - w między czasie otworzyłam jedną z moich walizek i zaczęłam się zastanawiać w co się ubiorę.
- Ohh... ustaliłam z dziewczynami że mniej więcej o 20 się zacznie, ale jak ci nie pasuje to możemy zmienić godzinę. - powiedziała przesłodzonym głosem.
- Od kiedy, tak zależy ci na moim zdaniu Izzy? Nieważne. Pasuje mi. Do zobaczenia u ciebie. - rozłączyłam się szybko, nie czekając na jej odpowiedz. Kopnęłam mój bagaż, na tyle mocno aby posuną się aż pod ścianę, niestety moje palce u nogi ucierpiały na tym. Zaklęłam solidnie, po czym udałam się do toalety. Udało mi się doprowadzić, chociaż do minimalnego stanu użytkowalności.Ubrałam się w ciuchy , które naszykowałam wcześniej i zrobiłam makijaż. Gotowa zeszłam na dół. Było strasznie pusto. Pewnie mama wszystko spakowała.
- Cześć.- przywitałam się
- Witaj Ally.- głos mamy był nadzwyczaj pogodny
Cieszy się, że zgodziłam się wyjechać na drugi koniec świata tylko dlatego, że chcę aby była szczęśliwa. Nie było nam tu źle. Same idealnie sobie radziłyśmy, tak jak zawsze, jednak mama zasługuje na szczęście.
- Wszystko już spakowałaś?- rozejrzałam się po pustym salonie
- Prawie. Wylatujemy jutro z samego rana, pamiętasz?- zmierzyła mnie wzrokiem
- Tak pamiętam. - odpowiedziałam
Zjadłyśmy razem śniadanie. W sumie nie pamiętam kiedy ostatnio to robiłyśmy.
- Niedługo częściej będziemy jeść razem posiłki.- powiedziała moja mama
- Cieszę się.- uśmiechnęłam się
- Idę dzisiaj na imprezę.- powiedziałam po chwili
- Do kogo?- zapytała mama
- Do koleżanki. Będę przed wylotem w domu.- uprzedziłam jej następne pytanie
- Dobrze.- odparła
Wstałam od stołu. Postanowiłam, że umówię się ze Stellą. Wyjęłam z kieszeni spodni mój telefon i zadzwoniłam.
- Hej Ally.-powiedziała Stella
- Cześć. Mam taką sprawę do ciebie.- zaczęłam
- Co tym razem?- zapytała ironicznie
- Idziesz ze mną na imprezę.-bardziej stwierdziłam niż zapytałam
- Ok.Będę u ciebie za 15 minut.-powiedziała i się rozłączyła
Tak jak Stella mówiła, 15 minut później była u mnie. Najpierw gadałyśmy, potem obejrzałyśmy film, a potem zaczęłyśmy się szykować. Stella przygotowała sobie na prawdę super look . Ja postawiłam na coś trochę innego . Pomalowałyśmy się i mogłyśmy ruszać na imprezę. Muzykę było słychać, już od progu domu Isabelli. Stella od razu zobaczyła jakiegoś bruneta, spojrzała się na mnie przepraszająco i ruszyła w jego stronę. Zaczęłam rozglądać się za czymś do picia. Zauważyłam mini bar po przeciwnej stronie, więc udałam się tam. Nalałam sobie do plastikowego kubka pepsi, ale szybko odstawiłam z powrotem na blat, zamiast tego sięgnęłam po dużo przezroczystą butelkę. Bez zastanowienia napiłam się z flaszki. Z racji tego że nie byłam przyzwyczajona do smaku alkoholu, poczułam żywy ogień w gardle, postanowiłam przepłukać je napojem który wcześniej naszykowałam.
- Ally moja kochana. - ledwo trzymająca się na nogach Iss podeszła do mnie. - Pij słoneczko słodką wódeczkę. Słyszałam że niedługo wyjeżdżasz. Tak mi przykro. - poklepała mnie przyjacielsko po ramieniu, chociaż jak dla mnie zbyt mocno. - No to co? Napijesz się ze mną? - wyciągnęła w moją stronę pełny kieliszek, a ja w przeciągu sekundy wypiłam całą zawartość.
*2 godziny później*
Nie ogarniając co się dzieje, usiadłam na kanapie, na której obok całowała się jakaś para. Ani im, mnie nie przeszkadzało nasze towarzystwo. 
- Mała a może próbujesz czegoś fajnego. - poczułam jak ktoś siada koło mnie, a po chwili wyciąga w moją stronę dłoń. 
- Co to jest? - spytałam zaciekawiona. Mój mózg już kompletnie stracił kontrolę nad sytuacją. Przez co nawet najprostszych rzeczy nie mogłam się domyślić. 
- No a jak myślisz kochanie. To są tableteczki do lepszego świata. Widzę że cię zaciekawiłem, więc jak chcesz mogę ci dać jedną, ale nic za darmo. - tajemniczy brunet spojrzał się na mnie znacząco, a ja domyśliłam się czego chce "serio mózgu dopiero teraz?!" 
- Ben, nie podrywaj mojej przyjaciółki. - podeszła do nas Isabell, grożąc palcem ciemnowłosemu. 
- Ahh... więc to ta ślicznotka, jest tą twoją nową znajomą. W takim razie dostanie TO za darmo. - powiedział akcentując przedostatnie słowo. Podał mi jedną z tabletek, a Iss przyglądała mi się z ciekawością. Później pamiętam tylko że tańczyłam z paroma chłopakami, i piłam jeszcze parę drinków. A dalej... no właśnie a daje film mi się urwał.     


niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 5

Zobaczyłam mojego dawnego przyjaciela Zayna z Izzie.ŻE JAK?! Z tego co pamiętam zerwali ze sobą 4 lata temu, a poza tym CO ON TUTAJ ROBI DO CHOLERY?!. Po zerwaniu z Izzie wyjechał do Londynu i założył zespół, który nawiasem mówiąc zyskał wielką popularność.
- Ally? To ty?! - krzykną mój dawny przyjaciel, biegnąc w moją stronę.
- Zayn nie dotykaj mnie, Jestem na ciebie na maksa wkurzona! Przez całe 4 lata nie odzywałeś się. Nawet smsa nie napisałeś! A teraz co? Jakby nigdy nic podchodzisz do mnie i chcesz mnie uścisnąć. Zapomnij! - zaczęłam krzyczeć na cały park.
- Alyson przepraszam, wiem że jestem beznadziejnym dupkiem, ale nadal kocham cię tak jak Skalmar kocha swój klarnet. - na samo wspomnie tych słów uśmiechnęła się, to było nasze ulubione powiedzenie gdy byliśmy dziećmi.
- A ja cię kocham tak jak Spongebob kocha pracować u Tłustego Kraba. - to było oczywiste że nie mogłam się na niego długo gniewać, w końcu był moim pierwszym prawdziwym przyjacielem.
- Co tam u ciebie?- zapytałam
- Jakoś żyję.Niedługo wyjeżdżamy w trasę po Australii i tamtych terenach.-odpowiedział
- Uh, a ja się wyprowadzam do Australii.- uśmiechnęłam się lekko
- Po co?-zapytał
- Moja kochana mamusia znalazła sobie faceta i mamy się do niego przeprowadzić, a on mieszka w Australii.-wyjaśniłam
- Słabo.-powiedział
Gadaliśmy dosyć długo, po czym wymieniliśmy się numerami telefonów. Niestety w pewnym momencie zadzwoniła moja matka i powiedziała, że mam wracać do domu, ugh.
Nie miałam na to większej ochoty, ale no cóż.Wróciłam
- Wreszcie jesteś dziecko. Ubierz się w coś porządnego.-przywitała mnie mama
Przeanalizowałam każde słowo wypowiedzanie przez matkę.Ja mam się ubrać w coś porządnego?
- Po co mam się ubierać "porządnie" ?- zapytałam
- David przychodzi na kolację.- odpowiedziała poprawiając swój makijaż
Spojrzałam na nią jak na wariatkę. Ja mam się stroić dla jakiegoś fagasa?
- Nie.-odpowiedziałam krótko
- Rozumiem, że jesteś wściekła, ale proszę cię. Zrób to dla mnie.- prosiła
- Dobra.Jeden raz.-jęknęłam
Poszłam na górę do swojego pokoju szukać odpowiednich ciuchów. Po kilku minutach mogłam zejść ubrana.
- Zadowolona?-zapytałam
- Ślicznie wyglądasz.- uśmiechnęła się
Usiadłam przy naszym elegancko zastawionym stole. Mama dostawiała jeszcze jedzenie. Yhm, ciekawe tylko kto to zje. Co chwila spoglądałam na zegar. Ten cały David jest mega niepunktualny.
Widziałam zdenerwowanie mamy, jednak po chwili pojawił się wyczekiwany mężczyzna.
- Witam piękne panie. - przywitał się
Mógłby sobie darować uprzejmości.
- Dobry  wieczór.- wymusiłam uśmiech
- Cześć, Dave.- mama włączyła swój uwodzicielski tryb
Usiedliśmy do stołu. Ja jadłam przygotowaną przez matkę kolację, a David i mama rozmawiali, flirtowali i inne.
- Gotowe jesteście do przeprowadzki?- zapytał Dave
- Ja się nie ruszam, chyba, że ze Stellą.- odpowiedziałam
David wyglądał na zdziwionego. Chyba nie wie kim jest Stella
- Stella to córka Sylvii.- wyjaśniła moja mama
- Jeżeli rodzice się zgodzą to w sumie. Mam duży dom w Sydney, a zależy mi na Tiff.- powiedział
Dobra, chyba zacznę go lubić.
- Zadzwonię do niej.- powiedziałam
Poszłam na górę do pokoju, wzięłam z szafki nocnej mój telefon
 Wykręciłam numer do Stelli.
- Halo?-w słuchawce odezwał się głos przyjaciółki
- Cześć, no jest taka sprawa.- zaczęłam
- Jaka?- zapytała
- Chcesz się ze mną przeprowadzić do Australii?- zadałam pytanie jak gdyby nigdy nic
- Co?! Jak się przeprowadzasz?- krzyknęła
- Wyjaśnię później.Pytaj się mamy czy możesz się przeprowadzić do jej szefa do Australii.- powiedziałam.
Kilka minut później w słuchawce znowu odezwał się głos Stelli
- Mogę, ale moja mama chce porozmawiać z twoją i Williamsem.- prawie widziałam jak się jara
- Dobra prawdopodobnie jutro. A ty się pakuj.- poleciłam
- Ok. Do jutra Ally.- pożegnała się
- Pa.- powiedziałam i rozłączyłam się
Jestem szczęśliwa. Powiedziałam o wszystkim Davidowi i mamie, następnie poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać.

sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 4

* Tydzień później *
Szłam właśnie do domu ze szkoły, gdy nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła. Od razu rozpoznałam do kogo należał ten głos, który przez wiele lat był nasączony jadem w stosunku do mnie. Izabella. 
- Ally poczekaj! - tym razem przystanęłam i spojrzałam się na nią. Zdyszana podbiegła do mnie. Byłam trochę zdziwiona, że Isabella >Gwiazda< Stone, na tych swoich 15 centymetrowych szpilkach potrafi biegać. I to całkiem szybko. 
- Czego chcesz Izzy? - spytałam nie owijając w bawełnę.
- Poczekaj... muszę złapać oddech. - blondynka zgięła się w pół i wzięła parę głębokich wdechów. 
- Iss spieszę się. Mów. - Stone spojrzała za siebie, jakby próbowała dostrzec czy ktoś nas razem widzi. Żałosne. - Jeśli chodzi o to że się mnie wstydzisz. To okay, nie będę ci już wchodziła w drogę. 
- Ohh... Ally no co ty wygadujesz! Kochana bardzo cię lubię. - zaszczebiotła słodkim głosem. Ughh.. - Chciałam cię zaprosić na Imprezę Wiosenno - letnią. Przyjdziesz prawda? - spojrzała się na mnie proszącą.
- Nie wiem, pomyślę. A jak za razie idę. Do zobaczenia jutro Iss. - odwróciłam się na pięcie, po czym włożyłam do uszu słuchawki, pogłaśniając do granic możliwości. Po chwili usłyszałam pierwsze dzięki mojej ulubionej piosenki. Właśnie wkładałam klucz do zamka, gdy z ucha wypadła mi słuchawka. Przez chwilę zdawało mi się że słyszę jakieś dziwne odgłosy, ale zignorowałam to. Jednak gdy weszłam do środka i co ujrzałam było wręcz obrzydliwe. Moja matka uprawiała sex z jakimś facetem na kanapie! O co tu kurwa chodzi?!
- Mamo! - krzyknęłam zdenerwowana zakrywając sobie oczy.
- O boże! Alyson to wcale nie jest tak jak myślisz! - powiedziała również zdenerwowana moja rodzicielka.
- Czyli przed chwilą ty i ten facet nie pieprzyliście się na tej kanapie?! Ughh... Ubierzcie się. - szybko ruszyłam po schodach w stronę swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i starałam wymazać sobie z pamięci obraz tego co działo się przed chwilą.
- Ally słońce, zejdź na dół. - usłyszałam głos matki. Z wielką niechęcią wstałam i z powrotem poszłam do salonu.
- Proszę tylko nie mówcie mi że jak jest dwoje ludzi i darzą się wielkim uczuciem, to uprawiają sex. Najlepiej nic nie mówcie. To wasza sprawa co robicie. - zakończyłam swój monolog i upiłam łyk soku który wcześniej nalałam do szklanki.
- Alyson Wolf, nazywam się David Williams i chciałbym ci powiedzieć, że ja i twoja matka zamierzamy się pobrać. - byłam w takim szoku że aż wyplułam picie które miałam w ustach.
- Że co?! Mamo czemu mi wcześniej o tym nie powiedziałaś? - spytałam ją z wyrzutem.
- No wiesz Ally... jakoś nie było okazji. Córuś nie bądź na mnie zła. - popatrzyła się na mnie smutno.
- Było wiele okazji. Ale wiesz co? Ty ciągle uważasz że jestem małą dziewczynką. Mamo mam siedemnaście lat. Przestań się zachowywać jakbym miała pięć! - powiedziałam lekko uniesionym głosem.
- Gdybyś zachowywała się odpowiednio do swojego wieku to bym cię tak nie traktowała. Powiedz mi gdzie popełniłam błąd? Najpierw przefarbowałaś włosy na jakiś dziwaczny kolor, później pobiłaś się z Isabell na lekcji, a na koniec nagana i zawieszenie w prawach ucznia. - zakończywszy swój monolog spojrzała w stronę Davida, próbując nawiązać z nim niewidzialny kontakt.
- Alyson, ja i twoja matka postanowiliśmy, że przeprowadzimy się razem do Australii. - uśmiechną się w moją stronę z naiwnością czekając, że wskoczę mu się w ramiona i zaakceptuje go jako "tatusia" Pfff... jasne i co jeszcze?
- Zapomnijcie że gdziekolwiek z wami pojadę! Jak chcecie jedzcie sami, ja nie zamierzam wyjechać z Bradford. A jak na razie wychodzę, a wy możecie dalej się pieprzyć na tej jebanej pomarańczowej kanapie. Trzasnęłam drzwiami wychodząc. W sumie nie wiem gdzie chciałam iść, ale słuchałam się nóg które poniosły mnie w kierunku parku. Chociaż tam może znajdę święty spokój. Niestety moja nadzieja okazała się błędna to co tam zobaczyłam i usłyszałam zwaliło mnie z nóg totalnie...

czwartek, 4 grudnia 2014

Rozdział 3

Weszłyśmy do gabinetu dyrektorki. Od razu zajechało średniowieczem.
Dyrektorka wskazała na krzesła stojące przed biurkiem. Usiadłyśmy
- Co miało znaczyć to zachowanie na lekcji pani Hathaway?- zapytała
- Uderzyła mnie.- powiedziała Isabella 
- Bo mnie sprowokowałaś tępa suko?-odparłam
Ta laska zaczyna mi działać na nerwy.
- Spokój!- krzyknęła dyrektorka
- Bo co? - prychnęłam
- Bo dostaniesz karę, moja droga. - powiedziała nie patrząc na mnie, tylko w dziennik.
- Ale tu jest debilny styl, kto to urządzał? - oczywiście wiedziałam że ona, ale chciałam się z nią trochę pobawić.
- To nie twoja sprawy... Hmmm... Ally tak? - kiwnęłam głową przez co parę kosmyków włosów wpadło mi do oka. - A ty jesteś Isabella? - blondynka która do tej pory bawiła się palcami pokiwała twierdzą głową i znowu wróciła do zabawy.
- Za wasze naganne zachowanie dostajecie karę.Dwa razy w tygodniu przez 4 tygodnie.- zapisała w dzienniku
- Chyba panią coś boli.- zaśmiałam się
- No.Jeżeli pani myśli,że będę zostawać po lekcjach to jest pani w błędzie.- powiedziała Isabella 
- Wy chyba chcecie dłuższą karę.- spojrzała po nas
- Nie może pani dać nam kary dłużej niż na miesiąc gdy uczeń ma karę poraz pierwszy. - zagięłam ją
- Nie wymądrzaj się Wolf.-odpowiedziała zmieszana
- Ally ma racje.- Isabella mnie poparła
- Ja mogę wszystko.- powiedziała pani dyrektor
- Właśnie nie. Jest pani tylko starą, gburowatą, samotną babą bez wyczucia stylu.-powiedziałam akcentując każdy przymiotnik jakim ją określiłam
Isabella i pani dyrektor patrzyły na mnie ze zdziwieniem.
- Cóż...-tylko tyle zdołała z siebie wyrzucić
- Nie dziwię się, że nikt pani nie chce. Z takim charakterem nikt pani nie pokocha.- uśmiechnęłam się triumfalnie
- Ally, już dosyć. - powiedziała moja towarzyszka próbując stłumić śmiech
- Panno Wolf, dostajesz naganę i zostajesz zawieszona w prawach ucznia.Dziękuje, do widzenia.- zakończyła wyrzucając nas z gabinetu
Sama nie wiedziałam, skąd znalazłam w sobie siłę żeby tyle powiedzieć. Zadziwiłam sama siebie.
- Nieźle jej dogadałaś.- Isabella nie kryła rozbawienia
- Należało się jej.- odpowiedziałam
- Może przestaniemy   w końcu jeździć po sobie?- spojrzała na mnie
- Chcesz się ze mną zakumplować?- zapytałam
- Jasne.Widać, że się zmieniłaś na lepsze.-powiedziała
- Ok.-uśmiechnęłam się
Dzięki mojemu nowemu image'owi zyskałam nową koleżankę.Teraz tylko pewnie czeka mnie solidny opieprz w domu.

wtorek, 2 grudnia 2014

Rozdział 2

- Nie spodziewałam się tego po tobie Ally. Myślałam że dobrze cię wychowałam. A tu proszę! Nagana! Ciesz się że cię ze szkoły nie wywalili. Masz szlaban! Do końca miesiąca zaraz po szkole masz przychodzić do domu, oraz oddaj mi telefon i laptop. I nie pyskuj. - pewnie zastanawiacie zastanawiacie się, czemu moja matka tak się zbulwersowała. Zacznijmy od początku....

* Godzina 8:00 - pierwsza lekcja *

- Alison Wolf - od razu po tym jak weszliśmy do klasy, pani Sky zaczęła sprawdzać listę obecności. Pierwszy raz w życiu na lekcji "wyłączyłam się" skupiając się na rysowaniu jakiś bazgrołów na skrawku kartki znalezionej w torbie. - Ally jest? - nadal ignorowałam nauczycielkę, przecież chyba widzi że jestem. - Wolf! Do jasnej cholery, czy możesz się odezwać? - w końcu wkurzona do granic możliwości wybuchła. 
- Nie widzisz mnie? Przecież tu jestem! - pomachała do niej ręką.
- Młoda damo jak ty się do mnie odzywasz? - wstała i podeszła do mnie.
- Skąd pani bierze te teksty? Od zawsze mnie to zastanawiało. Pewnie z młodości, to chyba było hmm... średniowiecze tak? - na moje słowa cała klasa wybuchła śmiechem.
- Usiądź i do końca lekcji już się nie odzywaj niepytana. - machnęła ręką i podeszła do biurka. 
- Nasza mała kujonka Ally stała się małą buntowniczą Ally. - "szepnęła'' Isabella do Rosalie.
- Zamknij się głupia krowo. - zwróciłam się do blondynki. 
- Bo co? Pobijesz mnie? Uuuu... ale się boję. Aż się trzęsę. - zaśmiała się
- Ażebyś wiedziała że cię pobije, jak będzie trzeba. - wstałam od mojej ławki jednocześnie z Isabell.
- A wiesz że groźby są karalne? Kto jak kto ale ty panno "chodząca encyklopedia" powinnaś o tym wiedzieć. - pod wpływem impulsu uderzyłam ją, widać było po jej minie że jest zaskoczona, ale długo nie czekała. Po chwili i ja poczułam ból w szczęce. I tak rozpoczęła się bójka. Oczywiście nauczycielka próbowała nas rozdzielić, ale jej nie udało. Bezsilna usiadła przy biurku podpierając głowę rękami. Nagle w sali zapanowała cisza, gdyż drzwi od sali się otworzyły.
- A co tu się wyrabia?! - krzyknęła dyrektorka. - Do mojego gabinetu w tej chwili! - szybko od siebie odskoczyłyśmy i ruszyłyśmy za tą grubą świnią, która na pewno da nam porządne kazanie... CDN...

niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 1

 Siedziałam sobie w jadalni odrabiając lekcje. Byłam sama w domu, gdyż moja mama była ze swoim nowym przyjacielem z pracy Davidem Williamsem. Stella spędzała czas ze swoim chłopakiem Danielem.
Kiedy skończyłam, postanowiłam zrobić sobie kolację. W lodówce nie było dużego wyboru, tak więc zjadłam zwykły jogurt truskawkowy. Po zjedzeniu, udałam się do mojej sypialni .Wzięłam z szafy piżamę i poszłam do łazienki przygotować się do snu. Umyłam się, wyszczotkowałam zęby, zmyłam makijaż i przebrałam się. Gotowa poszłam prosto do łóżka.
 Rano obudziłam się o 6:00. Tradycyjnie poszłam do łazienki odbębnić poranne czynności. Następnie przebrałam się    i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Niestety, w lodówce nie było jedzenia, więc musiałam skoczyć na małe zakupy. Kupiłam produkty potrzebne do zrobienia tostów, butelkę wody i drożdżówkę do szkoły. Wróciłam do domu, zrobiłam kilka tostów i zjadłam je. Lubię sobie tak gotować, chociaż w moim przypadku tego nawet nie można nazwać gotowaniem. Po zjedzeniu posprzątałam i wyszłam do szkoły.
 W szkole jak w szkole. Gdy tylko weszłam, zaczęły się komentarze.
- Patrzcie kto przyszedł! Nasza kujonka Ally! - usłyszałam głos Patricii.
- Pamiętałaś żeby się nauczyć na sprawdzian? -Nicki spojrzała na mnie z pogardą.
- Odczepcie się.- jęknęłam.
- Nie odczepimy, bo takich jak ty się tępi.- odezwała się Rosalie.
- Zajmijcie się lepiej sobą.- powiedziałam i odeszłam.
Ruszyłam w stronę sali nr 10 w której mamy matematykę. Akurat mieliśmy pisać sprawdzian. Dla mnie był on banalny, ale widziałam jak dziewczyny się wkurzają. 
- Ally poczekaj! -  usłyszałam głos Stelli. Zatrzymałam się koło swojej szafki. Jak zwykle była umazana czymś lepkim.
- Stell mam dość! Od dziś zaczynam bunt! - oznajmiłam głośno, przez co osoby przechodzące niedaleko, spojrzały w naszą stronę.
- Co masz dokładnie na myśli? - zapytała zdezorientowana Stella.
- Nie chce żeby ludzie ciągle mnie przezywali! Lubię się uczyć, ale czy przez to muszę cierpieć. Grrr... Dobrze że mam ciebie. - przytuliłam moją przyjaciółkę a ta zachichotała.
Reszta dnia przeminęła jak zwykle. Po skończonych lekcjach wracałyśmy ze Stellą do domu.
- Masz już jakiś plan jak zacząć "bunt"?- zrobiła cudzysłów w powietrzu.
- Chcę zrobić coś szalonego. - odpowiedziałam
W tym momencie, minęła nas dziewczyna w fajnych fioletowych włosach. Od razu wpadł mi do głowy pomysł.Przefarbuję włosy na jakiś szalony kolor.
- Wiem już. - uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
- Co? - spojrzała na mnie zaskoczona.
- Przefarbuję włosy na zwariowany kolor. - szepnęłam.
Stella spojrzała na mnie dziwnie.
- Na jaki kolor? - zapytała.
- Może...hm.Różowy! - ucieszyłam się.
Przyjaciółka się zaśmiała. Nie wiem czy mój pomysł przypadł jej do gustu, ale trudno. Ja już postanowiłam.
- Zróbmy to teraz. - powiedziałam.
Stell zrobiła wielkie oczy, ale ja to ignorowałam i pociągnęłam ją w stronę centrum miasta. Znalezienie odpowiedniego salonu fryzjerskiego nie było trudne. Już dwie godziny później wyszłam z gotową fryzurą.
Nowy wygląd Ally
Szablon by
InginiaXoXo